• ks.bukowinski@gmail.com
  • 530 740 323

Z Matką Bożą Różańcową rozważamy święte sakramenty.

Z Maryją rozważamy sakrament chrztu.

Łk 1 W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, 27 do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. 28 Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, . 29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. 30 Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. 31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. 32 Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. 33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. 34 Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? 35 Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. 36 A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. 37 Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. 38 Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Łk 1, 26-38.

Maryja daje nam Jezusa, a On daje prawdziwe Boże Życie w Kościele przez sakramenty. Początek tego życia z Bogiem, życia, które ma cel i sens ma miejsce w sakramencie chrztu.

1. Obecność Chrystusa

Chrystuszostał na ziemi w założonym przez siebie Kościele („Ja jestem z Wami po wszystkie dni”) Ktokolwiek chce spotkać Jezusa, znajdzie Go w Kościele.Jest obecny w naszym spotkaniu ze świętymi. Jest obecny w Piśmie Świętym czytanym w duchu wiary. Bezcenną formą Jego obecności są sakramenty. Sakramenty są widzialnymi znakami Jego obecności i działania na ziemi. Sa to znaki niezawodnie skuteczne To jest tak jakby Chrystus zostawił w Kościele olbrzymie źródło energii i kilka urządzeń służących do jej przetwarzania. Ta energia jest ukryta w Komunii Św., w Eucharystii, jej wykorzystanie jest możliwe przez pozostałe sakramenty. Tak zadecydował Chrystus, a nie Kościół. Jest on tylko narzędziem, obsługuje potrzebujących. Ktokolwiek chce spotkać się z Chrystusem, obecnym w sakramentach, może spotkać Go wyłącznie w Kościele. Stąd twierdzenie – Chrystus tak , Kościół nie – jest nieporozumieniem, to jest wyznanie całkowitej nieznajomości Chrystusa, jak i kościoła i jest to moralizowanie, bo stawia się wymagania innym, a nie spotkało się nigdy z żywym Bogiem. Sakramenty są organicznie związane z Eucharystią. Chrzest daje prawo podejścia do Komunii Swiętej. Jeżeli ktoś straci to prawo może je odzyskać poprzez sakrament pokuty. Każdego, kto karmi sie Komunią Święta czeka trudne świadectwo na ulicy, w domu, w szkole, w pracy. Ten kontakt ze światem wymaga odwagi i mądrości, czego udziela sakrament bierzmowania. Człowiek chory, chcąc mieć pełny udział w Eucharystii, ma do dyspozycji sakrament chorych. Razem z Chrystusem ofiarując składa siebie w ofierze. Małżonkowie, jeśli chcą w duchu Ewangelii rozwijać swoją miłość, podchodzą do Eucharystii związani sakramentem małżeństwa. Kapłan, sługa ołtarza, odpowiedzialny jest za to, by to Boże życie ustawicznie dawać.

2. Chrzest ustanowiony przez Boga

W Starym Testamencie jest szereg wydarzeń zapowiadających ustanowienie sakramentu Chrztu św. i pomagają one odkryć jego bogactwo. W potopie woda nie tylko jest karą, ale umywa grzeszną ziemię, aby w tym nowym świecie sprawiedliwi mogli rozpocząć nowe życie. Przejście przez Morze Czerwone jest obrazem przejścia do nowego życia. Przez wodę zyskujemy wolność. Przez wodę uratowany jest naród, kiedy na pustyni otrzymuję wodę ze skały, a gorzką wodę uzdatnia do picia. Znamy także opowieść o Syryjczyku na Manie, chorym na trąd, nieuleczalnym, jak prorok kazał mu się obmyć siedem razy i z tego obmycia wyszedł zdrowy, podobnie w Chrzcie. Takich obrazów w Piśmie Świętym jest wiele. Kiedy pewien człowiek przeklinał, a upomniany przez bliskich powiedział, że tego nie da się opanować, bo to jest we mnie, to jest taki wrzód, który musi pęknąć. To nie prawda, bo można wrzód uleczyć, tylko trzeba uleczyć całego człowieka. Z obfitości serca mówią usta. Łaska sakramentu jest zawsze darem Boga i za sakrament nie można niczym zapłacić. To jest zawsze ofiara. Jak bardzo denerwujące jest to, kiedy ktoś pyta: Proszę księdza, to ile za ten Chrzest, ile za ten ślub, Mszę Świętą, ile za ten pogrzeb? I wówczas trzeba powiedzieć: wszystko, co sz i to jeszcze za mało, bo za Mszę Św. nie da się niczym zapłacić, skoro Jezus zapłacił swoim życiem. Nie ma takich bilionów, którymi można byłoby zapłacić za Mszę Św., sakrament chrztu, małżeństwa.

3. Obrzędy Chrzcielne

Z I w. pochodzą dokumenty mówiące jak chrzczono. Podstawową formą chrztu było zanurzenie, bo greckie słowo chrzest, oznacza zanurzyć. Chrzest powinien być udzielany u wejścia do świątyni, bo przez Chrzest wchodzimy do Kościoła. W chrzcie istotne są elementy takie jak zanurzenie lub inaczej także przez polanie głowy wodą. Ten gest oznacza oczyszczenie, trzykrotne polanie przypomina o trzech dniach pobytu Chrystusa w grobie, czyli udział w tajemnicy śmierci i zmartwychwstania. Słowo: Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, znaczą tyle: Zanurzam Ciebie w Bogu.

4. Wyrzeczenie się świata

W Chrzcie Bóg uświęca człowieka, aby to mogło nastąpić człowiek musi chcieć być uświęcony. Dlatego Bóg oczekuje od niego doniosłej decyzji, dokonania wyboru między perspektywami realizacji życia na ziemi, a życia wiecznego. Jedna perspektywa to urządzić się i wybrać doczesność, a druga perspektywa to przez doczesność do życia wiecznego. Wtedy trzeba zgodzić się na to, że nic nie jest ziemskie nie może być celem mojego życia. Jest tylko etapem, dobrem, o ile nie przeszkadza mi w zdobywaniu nieśmiertelności. Kościół chcąc ułatwić podjęcie tej decyzji, stawia kandydatowi do Chrztu 3 pytania
* Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć wolnością dzieci Bożych? Grzech jest nie porządkiem, bałaganem, każdy bałagan ogranicza wolność i jest brakiem miłości. W wolności , miłości wszystko jest na swoim miejscu, tak jak rzeczy poukładane w szafce. Jeśli jest bałagan to szukamy, denerwujemy się, tracimy czas. Tu chodzi o to, by żyć w świecie bożego porządku, czyli według praw Stwórcy. Trzeba nauczyć się słuchać Boga, by nie stracić wolności. Nie istotą jest wyrzeczenie, istotą jest być Dzieckiem Bożym, ale by to się spełniło, trzeba nauczyć sie pokonywać to co jest na przeszkodzie.

* Czy wyrzekasz się wszystkiego co prowadzi do zła, aby cię grzech nie opanował? Chodzi o to, by człowiek przestrzegał zasad, o których mówi Chrystus. Jeśli Cię ręka gorszy, odetnij ją. Jeśli oko, wyłup je. Jeśli noga, odetnij ją. Chodzi o wielkie wartości, bardziej cenne niż oko, ręka, noga. Kiedy ręka zatrzymała się przy jakiejś wartości doczesnej i nie chce jej puścić, ochrzczony musi zdecydować się ją uciąć, aby zachować wolność dziecka bożego.
* Czy wyrzekasz się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu? Każdy kto jest ochrzczony musi realnie potraktować działanie szatana. Jest to potężna siła z która trzeba walczyć. Książe tego świata, który stracił szczęście wieczne, z zazdrości chce wszystkimi dostępnymi opcjami zatrzymać się w doczesności, by zmarnować to szczęście wieczne. Przy chrzcie trzeba podjąć decyzję, że nie chce mieć żadnych układów z szatanem. Jeśli tej decyzji nie ma, to może być zanurzony i słyszeć słowa, a świętości nie otrzyma. My wybieramy doczesność tylko jako drogę do wyższych wartości. Umiemy się ją cieszyć i posługiwać tak, aby pomagała w realizacji celu głównego.

5. Wyznanie wiary

Kościół chce pomóc w sformułowaniu decyzji zmiany życia stawiając trzy pytania: Czy wierzysz w Boga Ojca Wszechmogącego... Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa... Czy wierzysz w Ducha Św., Swięty kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i życie wieczne? – wierzę. W tym publicznym wyznaniu wiary nie chodzi o deklarację słowną, ale chodzi o osobiste spotkanie z Bogiem Ojcem, Synem Bożym. Chodzi o przyjaźń, o przymierze. Człowiek wyciąga rękę do Boga Ojca, jak syn, jak córka i chce, by Ojciec tę rękę przyjął i uścisnął. Chodzi o nawiązanie bezpośredniego kontaktu z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Jest to oświadczenie, że chcę należeć do bożej rodziny, chcę dzielić boże życie. I po tym wyznaniu następuje to co najistotniejsze, słowa chrztu i polanie głowy chrzczonego lub zanurzenie w wodzie. W ten sposób przymierze jest zawarte i jestem w nowym świecie. Tych, którzy żyją tylko doczesnością mamy kochać nawet wtedy, gdy oni nas nienawidzą. Mogą nas nienawidzić, ponieważ nie potrafią nas wykorzystać do swoich celów doczesnych. Zastanówmy się czy nasze życie codzienne jest konsekwencją wyboru jakiego dokonaliśmy w chrzcie? Czy żyjemy w przyjaźni z Bogiem i już dziś żyjemy w wieczności?



Maryja modli się o Dary Ducha

Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, /brat/ Jakuba. 14 Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego. Dz 1, 13-14.

Sakrament Bierzmowania.

Uświadomiłem sobie rolę Ducha Świętego w życiu codziennym. Jego moc sprawia, że gdy nie idzie modlitwa to wówczas przychodzi z pomocą i potrafimy wołać do Boga Ojcze nasz . Nasza modlitwa to spotkanie z Bogiem. Nagle pewnego dnia odkryłem, że mówiąc Ojcze nasz stałem się bliski Bogu a wszystkie zajęcia były takie proste i zaczęły mnie cieszyć. Przestałem się lękać choroby i problemów. Ojcze nasz stało się lekarstwem .

Istotę sakramentu bierzmowania można lepiej zrozumieć analizując jego niektóre nazwy:


1. Sakrament Ducha Świętego

W nim następuje pełne wylanie Ducha Świętego, które niegdyś dokonało się w Dniu Pięćdziesiątnicy. Bierzmowany otrzymuje pieczęć, znamię Ducha Świętego, co podkreślają słowa wypowiadane przez szafarza podczas bierzmowania: „N, przyjmij znamię daru Ducha Świętego”. W starożytności naznaczano żołnierzy pieczęcią wodza, a więc znakiem jego autorytetu, godności. Chrystus został namaszczony przez Ojca, a bierzmowany otrzymuje podobną łaskę: „Bóg jest tym, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych” (2 Kor 1,21-22). Pieczęć Ducha Świętego to znak przynależności do Niego, oddania się na Jego służbę, a także znak obietnicy opieki Bożej.

Pierwszym wielkim dziełem Ducha Świętego w naszym życiu jest łaska uświęcająca, która oznacza nowy nadprzyrodzony stan – jesteśmy dziećmi Boga. Drugim wyrazem działania Ducha w naszym życiu są trzy cnoty: wiara, nadzieja i miłość. Potem mamy siedem darów Ducha Świętego, które są jak dodatkowe „energie”, które wzmacniają i konkretyzują trzy wielki cnoty. Kolejny sposób działania Ducha Świętego to charyzmaty, a także owoce Ducha, których wylicza się dwanaście, np. łagodność, pokój, miłość, uprzejmość, dobroć, radość, opanowanie, wierność (Ga 5, 22-23). Udzielenie i pomnożenie tych łask jest związane z przyjęciem sakramentu bierzmowania.


2. Sakrament wtajemniczenia

Bierzmowanie, razem z chrztem i Eucharystią, wtajemnicza chrześcijanina w najgłębsze prawdy wiary. Bierzmowanie jest ściśle związane z chrztem, który dopełnia, stąd podczas udzielania sakramentu następuje odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Bierzmowanie, najczęściej udzielane podczas Mszy św., umożliwia również pełniejsze korzystanie z Eucharystii.

We wschodnim chrześcijaństwie spotykamy model wtajemniczenia, w którym chrzest, bierzmowanie i Eucharystia są udzielane po sobie, najczęściej małemu dziecku. Jest to logiczne z teologicznego punktu widzenia, ale ogranicza możliwości przygotowania i formacji. W zachodnim Kościele, w tym w Polsce, przyjął się model, w którym większą rolę odgrywa duszpasterstwo i formacja osób, które przystępują do poszczególnych sakramentów i ich bliskich. Rozłożenie w czasie umożliwia katechizację i wychowanie, ale nie można zapominać o ścisłym związku sakramentów wtajemniczenia.

Taki model stosował też ks. Bukowiński. Wynikało to z jego doświadczeń duszpasterskich. Sługa Boży pisał: „Wszyscy księża w trzeciej zonie jak i w drugiej udzielają bierzmowania. Niektórzy księża udzielają bierzmowania łącznie z I Komunią Świętą. Ja jestem przeciwnikiem tego. W Karagandzie staram się, by dzieci przystępowały do bierzmowania w rok po Pierwszej Spowiedzi i Komunii Świętej. Przy tej sposobności urządzam krótką powtórkę materiału przerobionego przed rokiem, a następnie uczę o samym bierzmowaniu”. Wykorzystywanie każdej nadarzającej się okazji do pogłębienia wiedzy katechizmowej było charakterystyczne dla jego działalności. Trzeba pamiętać, że wiązało się to z koniecznością poświęcenia znacznie większej ilości czasu i sił.


3. Sakrament dochodzenia do dojrzałości chrześcijańskiej

Często uważa się, że bierzmowania winno udzielać się osobom dojrzałym, a wtedy rodzi się frustracja, bo poziom dojrzałości szesnastoletniej młodzieży jest dyskusyjny. Dlatego trzeba podkreślić, że sakrament bierzmowania, z jednej strony zakłada już określony stopień dojrzałości kandydata, a z drugiej umacnia człowieka w jego nieustannym dojrzewaniu w wierze. Jest więc sakramentem „w drodze” ku dojrzałości chrześcijańskiej. Konieczne jest rozeznanie tej dojrzałości, co stanowi jedno z kryteriów jego udzielenia. Winien być on przyjmowany w na tyle dojrzałym wieku, że człowiek zdaje już sobie sprawę z wagi podejmowanych zobowiązań. Zgodnie z zaleceniem Komisji Episkopatu Polski ds. Wychowania Katolickiego i ustaleniami podjętymi w poszczególnych diecezjach do sakramentu bierzmowania najczęściej przystępują uczniowie ostatniej klasy trzeciej gimnazjum i starsi. Bierzmowanie jest zatem owocnym spotkaniem z Duchem Świętym, który umacnia człowieka w ważnym momencie życia, jakim jest jego wszechstronne dojrzewanie i wkraczanie w dorosłość.

By jednak móc ją osiągnąć potrzebne jest rozeznanie i wychowanie. Pomocą w osiągnięciu dojrzałości chrześcijańskiej jest katecheza rodzinna, szkolna i parafialna. Szczególne znaczenie ma wychowanie religijne w rodzinie, ale należy pamiętać, że kandydaci do bierzmowania są w okresie, który sprzyja kontestacji i postawie buntu wobec przekazywanych wartości. Coraz częściej rodziny nie potrafią zmierzyć się z tym wzywaniem. Skuteczność katechezy gimnazjalnej również posiada swoje ograniczenia, stąd organizuje się katechezę parafialną, która w może w jakiejś części uzupełnić powstałe braki. Ta katecheza winna zmierzać do ułatwienia młodemu człowiekowi pogłębienia wiary i osiągnięcia postaw dojrzałego wyznawcy Chrystusa. By tak się stało, konieczne jest zadbanie o odpowiedni poziom spotkań oraz o zwrócenie uwagi na potrzeby i doświadczenia poszczególnych kandydatów do bierzmowania. Wspólna modlitwa, rozmowy, dyskusje i wyjazdy są okazją do osiągnięcia zamierzonych celów katechezy.

Ks. W. Bukowiński zwracał dużą uwagę na konieczność odpowiedniego przygotowania do sakramentu bierzmowania. Co ciekawe, w niejednym przypadku nie podejmował się udzielania namaszczenia Duchem Świętym, zwłaszcza, gdy nie był pewny odpowiedniej świadomości kandydatów: „Podczas wypraw misyjnych mało udzielałem bierzmowania z braku czasu na przygotowanie, ale jak udzielałem, to po uprzednim przygotowaniu. Nie chciałem brać na swoje sumienie udzielania bierzmowania bez żadnego uprzedniego przygotowania”. Skutkiem tej postawy jest żartobliwe stwierdzenie Sługi Bożego: „Jeżeli do I Komunii Świętej miałem „córeczkę” 52-letnią, to do bierzmowania miałem już niejedną babcię 70-letnią”. Nie powinno dziwić, że czasem i dzisiaj zdarza się, że z powodu braku wystarczającej dojrzałości, udzielenie sakramentu bywa nieco odroczone.


4. Sakrament umocnienia

Udzielenie tego sakramentu ma na celu umocnienie człowieka na jego drodze wiary. Bierzmowanie zobowiązuje do konsekwentnego, chrześcijańskiego stylu życia, w tym gotowości do obrony czci Chrystusa, publicznego, odważnego wyznawania wiary i "postępowania według jej zasad". Podczas udzielania tego sakramentu wierni otrzymują szczególną moc Ducha Świętego, umożliwiającą głoszenie wiary i jej obronę. Dawanie świadectwa o wierze jest dzisiaj zadaniem bardzo trudnym, o czym nie trzeba przekonywać. Bierzmowanie przygotowuje więc na duchową walkę, której celem jest ukazanie otoczeniu wielkiej miłości Boga. Ta miłość jest często odrzucana, przez co również wyznawcy Chrystusa doznają cierpień: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20).

Przygotowanie do dawania świadectwa jest zawarte w nazwie sakramentu „bierzmowanie”, nawiązującej do dawnych konstrukcji domów (XV-XVI w.), w których była poprzeczna belka, na której opierał się ciężar całego sklepienia budynku. Sakrament bierzmowania jest umocnieniem słabych sił człowieka i przygotowaniem do radosnego, choć niekiedy trudnego, życia wiarą. Również łacińska nazwa bierzmowania (confirmatio) nawiązuje do wzmocnienia postawy chrześcijanina.

Dawniej przy jego udzielaniu stosowano uderzenie kandydata w policzek. Pojawiło się ono pierwszy raz w XIII wieku. Uderzenie pochodzące z obrzędu pasowania na rycerza, miało symbolizować, iż bierzmowany staje się rycerzem Chrystusa, mężnie wyznającym wiarę, broniącym jej i zdobywającym dla swojego Pana nowych wyznawców. Warto podkreślić, iż to „zdobywanie” wyznawców opiera się na realizacji przykazania miłości nieprzyjaciół, a nie na przemocy i przymusie. Dobrze rozumiał to ks. Bukowiński, który na okazywaną sobie wrogość odpowiadał przebaczeniem. Dlatego mógł ze spokojnym sumieniem powiedzieć: „Zdaje się, że nie dałem się nigdy zatruć nienawiścią i że miłość nieprzyjaciół nie była samą tylko piękną teorią w mym życiu na Wschodzie”.

Oprócz przytoczonych nazw sakramentu bierzmowania, można wymienić inne, które określają znaczenie tego sakramentu dla współczesnego Kościoła. Jednym z określeń, funkcjonujących w potocznym języku, stosowanym zwłaszcza w wirtualnym świecie, jest określenie odbiegające od poprzednich. Wiąże się ono z przekonaniem, że bierzmowanie jest „pożegnaniem z Kościołem z uroczystym błogosławieństwem biskupa”. Stąd warto przytoczyć jeszcze jedno jego określenie: „sakrament zmarnowanych szans”.


5. Sakrament zmarnowanych szans

Nieumiejętność wykorzystania łask przekazywanych w sakramencie bierzmowania wydaje się zjawiskiem na tyle powszechnym, że budzi słuszny niepokój. Nie da się wskazać wszystkich przyczyn tego stanu rzeczy, ani też pokazać łatwych rozwiązań. Warto jednak zwrócić uwagę, że ważną przyczyną niewykorzystania darów Ducha Świętego jest laicyzacja społeczeństwa, spowodowana osłabieniem wiary w naszym narodzie. Wiara jest warunkiem owocności każdego przyjmowanego sakramentu, a w przypadku bierzmowania jest ona szczególnie istotna, bo wymaga zaufania Duchowi Świętemu, wciąż pozostającemu dla wielu „Wielkim Nieznanym”. Odkrywanie kim On jest i otwieranie się na Jego natchnienia jest związane z koniecznością uwierzenia w obecność Ducha Świętego w Kościele. Grzechy ludzi Kościoła, zacieranie prawdziwego obrazu Boga podczas nieumiejętnie prowadzonej katechezy czy głoszenia homilii, a przede wszystkim brak świadectwa autentycznej wiary w rodzinach powodują, że młodemu człowiekowi jest trudno uwierzyć w Ducha Świętego i otworzyć się na Jego moc.

By poprawić tę sytuacje konieczne jest duszpasterskie wsparcie rodzin, odpowiednia formacja katechetów, a także kształtowanie umiejętności poszukiwania prawdy w treściach przekazywanych przez mass media. Ważna pomocą są wspólnoty, w których młodzi ludzie mogą odkrywać i pogłębiać swoją wiarę. W Polsce włączają one wciąż zbyt mało młodych chrześcijan, ale skuteczność ich oddziaływania jest duża. Niektórzy katecheci zwracają uwagę na to, by spotkania przed bierzmowaniem były jednocześnie budowaniem wspólnoty wierzących. Wypada sobie życzyć, aby młodzież przygotowująca się w ten sposób do bierzmowania mogła potem znaleźć swoje miejsce we innych wspólnotach kościelnych, w których będzie skutecznie odkrywać złożone w niej sakramentalne bogactwo.

Na kanwie tych rozważań rodzą się pytania, wśród których pojawiają się następujące:

1. Kto może przyjąć sakrament bierzmowania?

Każdy ochrzczony, jeszcze nie bierzmowany (Katechizm Kościoła Katolickiego 1306). Jest to wymaganie minimalne, wyrażające konieczność wcześniejszego przyjęcia chrztu św. oraz zabezpieczające przed próbą powtórnego przyjęcia sakramentu, który może być udzielany tylko raz. Te wymagania zostają poszerzone o kontekst przygotowania kandydata do przyjęcia bierzmowania. Konieczne jest także zadbanie kandydata o stan łaski uświęcającej.

2. Jaką rolę odgrywa świadek bierzmowania i kto może nim być?

Świadek to osoba, która winna uczestniczyć w przygotowaniu do sakramentu, a następnie pomagać w wiernym w wypełnieniu przyrzeczeń złożonych na chrzcie. Prawo kanoniczne zaleca, by świadkiem bierzmowania było ktoś z rodziców chrzestnych, przez co potwierdza się związek bierzmowania z chrztem oraz ciągłość podjętych zobowiązań. Świadek musi być osobą wierząca i praktykującą, a jednocześnie ważną dla kandydata do bierzmowania. Świadkami nie mogą być rodzice kandydata.

3. Jakie imię można wybrać do bierzmowania?

Zwyczaj przyjmowania nowego imienia podczas udzielania sakramentu bierzmowania ma ważne znaczenie. Jest ono imieniem osoby świętej lub błogosławionej, która stała się ważna dla kandydata do bierzmowania. Naśladowanie jej życia, a także modlitwa za jej wstawiennictwem jest ważnym zadaniem i źródłem łaski dla młodego człowieka..

Kto jest szafarzem bierzmowania?

Pierwotnym szafarzem jest biskup, i dla podkreślenia jego roli celebracja bierzmowania została oddzielona od chrztu. Biskup może udzielić kapłanowi pozwolenia na sprawowanie tego sakramentu, a przypadku zagrożenia życia, sakramentu może udzielić każdy ksiądz, bo „Kościół chce, by żadne z jego dzieci, nawet najmniejsze, nie odchodziło z tego świata nie ubogacone Duchem Świętym i darem pełni Chrystusa” (KKK1314).



J 19,25-30: A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: "Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja". I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

Eucharystia jest pamiątką ofiary Chrystusa i Kościoła.

Ofiara Chrystusa na krzyżu i ofiara Eucharystii są jedną ofiarą (Kompendium KKK 281).

Mówiąc o Eucharystii wchodzimy w największą tajemnicę Kościoła. Jest Ona szczególnym sposobem wchodzenia w osobistą relację z Bogiem – szczytem wszelkiej modlitwy, dotknięciem Pana żywego, obecnego obok nas i w nas. Nie można z Jezusem „być bardziej” niż na Eucharystii. Tu On staje się namacalnie obecny dla nas, gotowy do spotkania z nami w każdej chwili.

Nigdzie nie można bardziej doświadczyć miłości Boga – Ojca, Który daje swego Syna, aby zbawić, ocalić każdego z nas, niż w czasie Najświętszej Ofiary. Tutaj jesteśmy przyjęci w całej prawdzie o nas, o tym co dobre, piękne, ale także w tym co grzeszne, słabe, trudne. Pięknie ujął to ks. Franciszek Blachnicki: „W Eucharystii mamy przyjmować Chrystusa jako Zbawiciela, jako lekarza naszej duszy. Nie jako Boga w niepojętym majestacie, siląc się na wzniosłe akty uwielbienia mistycznej miłości itp. Ale mamy stawać przed Nim w prostocie i w całej prawdzie, przyznawać się do swojej nędzy i ukazywać Mu ją. Mamy stawać przed Nim jak ów trędowaty z Ewangelii ze słowami: „ Panie, jeśli chcesz, to możesz mnie oczyścić” (Łk 5,12)”.

Eucharystia jest także szkołą modlitwy wdzięczności Bogu za wszystko, za dar stworzenia, życia, odkupienia. Najświętsza uczy także modlitwy uwielbienia, prośby i przebłagania.

1. Eucharystia – pewność obecności Bożej.

Św. Tomasz z Akwinu mówiąc o obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie mówi, że Jezus jest w Nim prawdziwie, realnie, substancjalnie. Skąd rodzi się więc pewność obecności Bożej w Najświętszym Sakramencie? Buduje się ona na mocy słów samego Chrystusa m.in.: „Bierzcie i jedzcie to jest Ciało moje. (…) Pijcie z Niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, Która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.” Mt 26, 27-28. Można by tu przeczytać cały szósty rozdział Ewangelii wg św. Jana – tzw. Mowę Eucharystyczną, w której Jezus wskazuje, że chleb i wino w Eucharystii stają się Jego Ciałem i Krwią. Najświętszy Sakrament jest także jednym ze sposobów obecności Jezusa, o której mówi w zakończeniu Ewangelii wg św. Mateusza: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” Mt 28, 20.

Jezus obecny w Najświętszym Sakramencie potwierdza swoją obecność poprzez cuda, których dokonuje w życiu ludzi spotykających się z Nim. Przykładem takiego człowieka jest Andre Frossard francuski dziennikarz, pisarz i filozof. W 1935r. jako ateista wszedł do kościoła, gdzie odbywała się Adoracja Najświętszego Sakramentu po kilku minutach wyszedł jako chrześcijanin.

Innym znakiem poprzez który Jezus umacnia naszą wiarę w Jego obecność w Najświętszym Sakramencie są cuda Eucharystyczne – od tych najstarszych, jak np. z Lanciano z VIII wieku aż po te nam współczesne.

2. Eucharystia jest pamiątką ofiary Chrystusa i Kościoła.

Eucharystia jest w swej istocie pamiątką ofiary Jezusa, ponieważ uobecnia i aktualizuje ofiarę, którą Jezus złożył na krzyżu Ojcu za wszystkich ludzi raz na zawsze. „Ofiara Chrystusa na krzyżu i ofiara Eucharystii są jedną ofiarą. Jedna i ta sama jest Hostia i ten sam ofiarujący, tylko sposób ofiarowania jest inny: w sposób krwawy na krzyżu, w sposób bezkrwawy w Eucharystii (Kompendium KKK 281). Możemy powiedzieć, że w trakcie Eucharystii dochodzi do „zawieszenia czasu” będąc tu i teraz, stajemy prawdziwie obecni pod krzyżem i przy pustym grobie. To w Eucharystii doświadczamy tego, jak Chrystus z miłości do Ojca i do każdego i każdej z nas ofiarowuje na krzyżu wszystko, nic więcej już dać nie może.

Ofiara Jezusa staje się także szkołą ofiary dla Kościoła, Który wraz ze swoim Mistrzem składa Ojcu swoje uwielbienie, cierpienie, modlitwę, pracę.

3. Eucharystia jest ucztą.

W zamyśle Jezusa Eucharystia staje się Ucztą – „bierzcie i jedzcie”, „bierzcie i pijcie”, gdzie Sam gospodarz daje siebie. Owocem przyjęcia tego Pokarmu jest pogłębienie naszego zjednoczenia z Chrystusem i Jego Kościołem, podtrzymanie i odnowienie życia łaski otrzymanego na chrzcie świętym i w bierzmowaniu, ożywienie miłości do bliźnich (Kompendium KKK 292). Eucharystia, jako uczta, pogłębia w sercu przyjmującego ją świadomość obdarowania przez Boga Nim samym. Dlatego tak ważny jest nasz pełny udział w Eucharystii – komunia święta. Jezusa nie dał nam zadania: bierzcie i patrzcie, ale bierzcie i jedzcie, pijcie – zamykając w tych słowach swoje pragnienie zjednoczenia z nami i obdarowania nas Nim samym w pełni.

4. Codzienne uczestnictwo we mszy świętej.

Eucharystia jest ciągłą gotowością ze strony Jezusa do spotkania z nami w miłości. Kościół zobowiązuje wierzących do odpowiedzi na nią poprzez uczestnictwo w niedziele i święta nakazane we mszy świętej i przyjęcie Komunii św. w okresie wielkanocnym. Za tym przykazaniem kościelnym stoi określony kontekst historyczny, z którego to prawo wyrosło. Jest to minimum z minimum. Warto jednak przejść z poziomu prawa na poziom miłości. Jezus pragnie naszego doświadczenia miłości – poznania jak całkowicie jesteśmy przez Niego, Ojca i Ducha kochani do końca. To z tego przeżycia w życiu chrześcijanina wypływa wszystko.

Kiedy to następuje, widziałem to wielokrotnie, w sercu człowieka wierzącego rodzi się pragnienie jak najczęstszego uczestnictwa w Najświętszej Ofierze. Ten, kto spotkał się z miłością Chrystusa potrafi „przebudować” cały swój plan dnia tak, aby spotkać się z Nim codziennie w tajemnicy Mszy.

5. Praktyczne wskazania przygotowania do i przeżywania Eucharystii, wdzięczność drogą do Eucharystii.

Skoro Eucharystia jest najważniejszym momentem życia chrześcijanina należy do niej przygotowywać jak najlepiej. Zobaczmy kilka wskazówek:

· walka o wdzięczność w życiu codziennym, religijnym;

· nauczyć się wykorzystywać modlitwę poranną – jako szkołę wzbudzenia pragnienia, świadomości, intencji Eucharystii, która czeka nas w tym dniu;

· post eucharystyczny;

· świadomość wydarzenia wyrażona poprzez strój, punktualność przybycia;

· przybycie wcześniej kilkuminutowe przygotowanie poprzez wyciszenie – wchodzenie w tajemnice Boże;

· poznawanie liturgii eucharystycznej – jej sensu poprzez literaturę, strony internetowe, rozmowę z kapłanem;

· pozostanie w ciszy kilka minut po Eucharystii. Maryja rozważała





.

Łk 1,46-56 Wtedy Maryja rzekła:Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.Święte jest Jego imię a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia zachowuje dla tych, co się Go boją.

Sakrament pokuty i pojednania.

Sakramenty to ustanowione przez Jezusa znaki, które są narzędziami przelewania w nasze serca świętości.

Żyjemy w świeci dobra, bo dzieło stworzenia jest podsumowane zdaniem: „I widział Bóg, że wszystko było bardzo dobre”. Dzieło stworzenia jest dziełem dobrym, bo cokolwiek wychodzi z ręki Boga jest dobre. Sam Bóg jednak jest nie tylko Dobry, ale i Święty. W dziele stworzenia nie umieścił świętości, bo ona nie jest stwarzana. Wezwał jedynie do szacunku szabatu, który nazwał „dniem świętym”, czyli dniem spotkania z Nim. Szabat jest Jego, on jest jego właścicielem. Tak uświęcił jeden dzień tygodniu, który jest nie tylko dobry, ale i święty.

W świecie dobra pojawia się zło, które jest nie tylko brakiem dobra, ale krzywdą wyrządzoną sobie, ludziom, przyrodzie. Boga się nie da skrzywdzić, można Go tylko zasmucić i obrazić. Jezusa można skrzywdzić, bo jest Synem Człowieczym, ale Boga Ojca można zasmucić. Pojawienie się zła było dziełem duchów, które w miejsce miłości postawiły zazdrość i nienawiść, na tym polegało pojawienie się zła w świecie duchów, które jako stworzenia były dobre. Ten zbuntowany duch interweniował również w życie człowieka i skusił go do zabieganie o większą wiedzą o dobru i złu. Na tym polegała pokusa zerwania i to na własną rękę owocu z „drzewa poznania dobra i zła”. Drzewo miało być dostępne dla człowieka, ale Bóg oczekiwał na dojrzewanie człowieka aby mógł wchodzić w świat dobra i zła, jaki się otwiera przed tym, kto posiada wolność. Ewa uczyniła to na własną rękę, a Adam stanął po jej stronie. Weszli na drogę zła, które polegało na nieposłuszeństwie Bogu. Przez to nieposłuszeństwo Adam i Ewa skrzywdzili siebie i wszystkie swoje dzieci. Doświadczyli cierpienia i śmierci. Karta zła została przed nimi otwarta, a była to karta grzechu.

Misterium nieprawości, czyli grzechu

Trzeba dobrze odczytać pierwsze rozdziały Pisma Świętego by odkryć, że one wtajemniczają w misterium dobra i misterium zła, w misterium grzechu i misterium świętości, która w raju była zapowiedziane ludzkiej rodzinie.

Żyjemy w świecie dobra i zła. Które dziś przez wierzących jest nazywane grzechem. Trzeba jednak dostrzec wielką różnicę jaka istniej między dobrem i świętością, między złem i grzechem. To są jakościowo inne światy. Ten drugi świat, czyli świętości i grzechu jest dostępny jedynie dla wierzących Bogu i Chrystusowi. Utożsamienie zła z grzechem, i dobra ze świętością jest nieporozumieniem. Każdy grzech jest złem, ale nie każde zło jest grzechem. Dobro nawet największe nie musi być święte, a świętość zawsze jest dobra. Wtajemniczenie w grzech jest konieczne jeśli chcemy odkryć bogactwo sakramentu pokuty i pojednania, które potocznie nazywamy spowiedzią.

Grzech polega na rezygnacji z pełnienia dobra jakiego Bóg oczekuje od nas. Pełnienie Jego woli jest zawsze dobrem, które zostaje przez Niego uświęcone i trwa wiecznie. Można jednak czynić dobro na własną rękę, mając swoje cele. Pełnimy wtedy wolę swoją, a nie Boga. Zaniedbanie wykonania woli Boga jest grzechem.

Rozmowa z Anią lat 83… Wczoraj rozmawiałem z Kobieta licząca 83 lata. Wyznała, że mając dwadzieścia lat Bóg prosił ją, aby wstąpiła do zgromadzenia zakonnego. Ona powiedziała Bogu, że będzie robiła dobro takie, jakie jej się podoba, ale nie w klasztorze. Dziś jest samotna, nikt do niej nie zaglądnie, chora, nie może chodzić, a Bóg milczy. Ona widzi błąd jaki popełniła. Czyniła dobro, jakie się jej podobało, a nie to, o jakie prosił ją Bóg. Życie się nie udało. Z lękiem czekana spotkanie z Bogiem i na „tłumaczenie” tego co zrobiła. Wie, że o żadnej nagrodzie nie ma mowy. Dobro jakie wykonała pracując naukowo to nic, nawet ludzie za nie jej nie dziękowali. A dobro jakiego oczekiwał Bóg, by służyła dzieciom i chorym, mogło być wielkim dziełem, i byłoby - jako praca zlecona przez Boga - nagrodzone. Znamy się blisko pięćdziesiąt lat. Mówi mi,: „Ksiądz życie wygrał, bo pełnił wolę Boga, a nie swoją. Ja życie przegrałam i zostaje mi tylko liczenie na miłosierdzie Boga, i nie wiem za co ma mi je okazać”. Ona nie popełniła złych czynów, ona nie wykonał tego, czego Ojciec oczekiwał. Jasno widzi na czym polega tajemnica grzechu i jak trudno z niego wyjść. Grzech to stracony czas bo przeznaczony na pełnienie woli swojej, ludzi innych, albo szatana. Straconego czasu już nie można odzyskać.

Bóg nas potrzebuje

Każdy winien pamiętać o tym, że Bóg skoro go stwarza, to go potrzebuje tak na ziemi, jak i w wieczności. Potrzebuje minuta po minucie. Jeśli pełnimy Jego wolę, to życie może być trudne, ale ma sens.

W czym ta wola Boga jest nam przekazana? W Dekalogu, przykazaniach Ewangelii, w przykładzie, jaki daje Chrystus. Jest wpisana w nasze obowiązki rodzinne, zawodowe i społeczne. Bóg nas potrzebuje zawsze i wszędzie. Grzech to wykorzystanie czasu i talentów do pełnienia woli swojej, a nie Boga.

Zło jest krzywdą wyrządzoną sobie lub innym. Zawsze jest połączone z cierpieniem zadanym lub doznanym. Cierpienia na ziemi jest wiele, to cały ocen. Ono nie jest grzechem, jest jego skutkiem, czego doświadczył Adam i Ewa. Oni nawet nic złego nie zrobili, zerwanie niedojrzałego owocu, który im zaszkodził i okazał się pokarmem śmiertelnym, to nie zabójstwo, kradzież, kłamstwo… to nieposłuszeństwo Bogu. Nie każe zło jest grzechem: kalectwo, choroba, wypadek na ulicy… to zło, ale nie grzech, bo ten jest tylko wtedy, gdy świadomie i dobrowolnie pełnimy wolę swoją a nie Boga.

Grzechy dzielimy na ciężkie, które nazywamy śmiertelnymi, oraz powszednie. Grzech ciężki jest duchowym samobójstwem. Polega na zniszczeniu w nas życia Bożego, czyli łaski uświęcającej. Męczennik z Korei pisał, że tysiące razy w gorszej sytuacji jest ochrzczony, który popełnia grzech ciężki, niż ten, kto nie był ochrzczony. Ochrzczony traci życie Boże. Na wieczność jest opieczętowany jako dziecko Boga, ale dobrowolnie i świadomie wyrzekł się tej godności. Wszyscy będą go pytać: coś ty stracił, a co zyskałeś? To straszne pytani dla ukaranych piekłem.

Wskrzeszenie umarłych duchowo

Kto popełnia grzech śmiertelny sam nie ma żadnych szans na wskrzeszenie, powtarzam to jest samobójstwo duchowe. Nikt nie jest w stanie wypełnić serca łaska uświęcającą. Jezus jednak może wskrzesić tego, duchowego samobójcę. W tym celu w dniu Zmartwychwstania ustanowił sakrament, czyli dał Apostołom władzę wskrzeszenia umarłych duchowo. Tchnął na nich Ducha Świętego i powiedział: „Komu grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a komu zatrzymacie, są im zatrzymane”. Tymi słowami ustanowił sakrament pokuty i pojednania.

Te słowa trzeba dobrze rozważyć. Kapłan w Kościele jest odpowiedzialny za świętość. Otrzymuje Najświętszy Sakrament, czyli Eucharystię. W jego rękach jest obecny Jezus pod postacią chleba i wina. Świętość, największa z jaką mamy do czynienia na ziemi. Kapłan otrzymuje również władzę wskrzeszenia do świętości, tych w których świętość umarła, czyli znikła, z powodu grzechu śmiertelnego.

Chcąc wskrzesić duchowo kapłan winien wysłuchać grzesznika, i wiedzieć czy on bierze odpowiedzialność za swój grzech. Czyli czy grzesznik się nawraca i wie, co odzyskuje, a jeśli tego nie widzi, wtedy kapłan rozgrzeszenia nie udziela. Czyli nie wskrzesza tego, kto się spowiada.. Penitentowi mówi to wprost, bo jeśli braknie nawrócenia, to rozgrzeszenie nie działa.

Etapy nawrócenia

Nawrócenie ma swe etapy. Pierwszym jest żal za grzechy. Świadomość tego co człowiek stracił.

Piotr płakał nad swym grzechem i dlatego otrzymał rozgrzeszenie, Jezus wskrzesił go duchowo. Świętość była w nim, bo spożył Komunię Świętą w wieczerniku, przez zaparcie się Mistrza, Piotr ją stracił. Judasz też wyznał winę, ale nie żałował. Nie widząc sensu życia popełnił kolejny grzech, samobójstwa.

Drugim etapem jest wyznanie grzechu przed Bogiem. Kapłana grzechy nie interesują. Słucha wyznania, by przez rozgrzeszenie dać pewność ich zgładzenia. Miłosierny Bóg potrzebuje kapłana, by przekazał grzesznikowi tę pewność pojednania.

Trzeci etap. Mówimy postanowienie poprawy. Nie chodzi jednak o robienie postanowienia, ale o faktyczna poprawę, przynajmniej na jakiś czas. Przypowieść o synu marnotrawnym. Postanowił i wykonał postanowienie… Dziś ludzie robią sto razy postanowienie, a o poprawie nie ma mowy. Czyli nawrócenia nie ma.

Zadośćuczynienie, czyli naprawa krzywdy wyrządzonej. Albo wprost, albo pośrednio, bo nie zawsze możemy podejść do skrzywdzonego. Wobec Boga ważne jest wynagrodzenie dokładnie takie, jakie było zaniedbanie. Utrata czasu, nie do odrobienia, ale w ramach zadośćuczynienia trzeba maksymalnie wykorzystać czas, jaki jeszcze mamy na ziemi. Uczestniczenie w Mszy świętej w tygodniu, naprawić krzywdy materialne i duchowe wyrządzone innym. Znam ludzi, którzy w duchu zadośćuczynienia jedną trzecią emerytury co miesiąc przeznaczają na dzieła dobre: rodziny wielodzietne, chorzy, pożyczki… Zadośćuczynienie jest istotną częścią nawrócenia.

Sakrament pokuty jest arcydziełem miłosiernego Boga. W nim objawia się Jego miłość do grzesznika. „Zdrowi nie potrzebują lekarza, ale źle się mający. Nie przyszedłem do sprawiedliwych, ale do grzeszników”. Grzech jest chorobą i na ziemi, przez spowiedź, każda z nich jest uleczalna.



2, 27-35. Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, … Symeon wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A twoją duszę miecz przeniknie.

Sakrament namaszczenia chorych.

Maryja cierpi z chorymi i starszymi, gdy nie przyjmą Jezusa Zbawiciela i jego spojrzenia na chorobę. Niewielu dostrzega tajemnicę bogactwa sakramentu namaszczenia chorych. Jest ono dostępne jedynie tym, którzy znają obecność Ducha Świętego pod postacią konsekrowanej oliwy, umieją oczami Chrystusa spojrzeć na zdrowie oraz na cierpienie i chorobę. Krótko przypomnę prawdę o sakramencie chorych.

Oliwa

W chrzcie świętym Bóg posługuje się wodą, którą uświęcił Jezus przyjmując chrzest w Jordanie. On w głoszeniu Ewangelii wielokrotnie odwołuje się do bogactwa wody, na ziemi koniecznej do życia. Mniej wypowiedzi jest na temat oliwy, chociaż dokładne odczytanie wszystkich tekstów w Piśmie Świętym mówiących o oliwie wymagałoby dużo czasu.

Oliwa jest pokarmem i to wyjątkowo cennym, może być podana dziecku, ludziom chorym i zdrowych. Ten cenny pokarm, w Polsce jest mało znany, i niedoceniony. My mamy olej z rzepaku, z lnu, słonecznika, pestek dyni… Niedoceniony pokarm. W Palestynie oliwa to codzienny pokarm, potrzebny do życia.

Oliwa to paliwo. Lampki oliwne daje światło i były traktowane przez wieki jako oświetlenie. Obok nich były świece, które w pewnej temperaturze są płynnym olejem. Dziś oliwa jako paliwo jest zastąpiona przez olej ropy naftowej.

Oliwa to lekarstwo stosowane tak jako pokarm, jak i jako masaż. Wielu zachowuje swą młodość i sprawność umiejąc korzystać z oliwy. Zapaśnicy wychodząc na matę namaszczają swe ciało, by nie dać się uchwycić rękami przeciwnika. Oliwa potrzebna nawet do walki wprost. Już te trzy zastosowania oliwy odsłaniają bogactwo dziania Ducha Świętego.

Zdrowie

Zdrowie jest dziś najważniejszym bożkiem mającym najwięcej czcicieli. Nie pieniądze ale zdrowie. Wielu przeznacza wszystkie pieniądze, nawet zaciąga kredyty, by ratować zdrowie. To spojrzenie na zdrowie jako wielki dar doczesnego życia jest pogańskie, i niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Zdrowie bożek numer jeden. Tymczasem w planach Bożej Opatrzności zdrowie jest warunkiem wykonania zadań, jakie Bóg nam daje na ziemi. Chodzi o zadania polegające na kondycji potrzebnej do zabawy oraz do odnoszenia sukcesów oklaskiwanych przez świat. Dla ateistów zdrowie jest „bogiem” i nic w tym dziwnego. Dla wierzących jest darem cenniejszym od wszystkich innych, bo gwarantującym samodzielność i samowystarczalności, co jest warunkiem wolności. Człowiek zdrowy ma to, co potrzebuje do życia.

Inne spojrzenie na zdrowie wprowadza Jezus. Cenił je, wielu chorych uzdrawiał. To ważny wątek Ewangelii. Przechodził jednak obok dwustu chorych w sadzawce Siloe, a uzdrowił tylko jednego z nich. Kiedy słuchacze przybywali do Niego tylko po zdrowie, denerwował się. Cud powrotu do zdrowia był dla Niego tylko pierwszym krokiem na drodze do spotkania z Nim i do zbawiania. Miał pretensje, gdy przychodzili do Niego tylko po cuda. Wiedział że myślą w kategoriach doczesności i nie umieją podnieś głowy, by zobaczyć niebo jako cel swego życia.

Choroba

Dla ludzi żyjących doczesnością choroba i cierpienie to wielkie nieszczęście, to zło. Niewielu traktuje cierpiani jako cenny sygnał pojawiającej się choroby, którą można leczyć. Prawie wszyscy chorobę traktują jako brak dobra, jako nieszczęście, jako zło. Jezus zmienia podejście do choroby i cierpienia.

Sam nie chorował, ale widział chorych i jeśli Ojciec Niebieski się zgadzał, to ich leczył. Dobrowolnie jednak przyjął cierpienie i potraktował je jako zadanie, które trzeba na ziemi wykonać. Trzeba tu dodać, że mówiąc o chorobie mamy na uwadze każde kalectwo i to wszystko co składa się na starość, która jest słabością w wielu wymiarach. Ciało, psychikę i ducha, dotknięte cierpieniem, Jezus potraktował jako kadzidło, a samo ból jako ogień spalający siły i zdrowie na chwałę Boga Ojca i za zbawieni innych. Cierpieniu Jezus nadał nieprawdopodobnie wielką wartość. W Jego oczach praca, nawet najbardziej twórcza, to duża wartość, ale nie najwyższa. Wyższą jest modlitwa, czyli oddanie siebie do dyspozycji Boga. Modlitwa jest słuchaniem Boga i posłusznym wykonywaniem tego, czego On oczekuje. Jej refrenem są słowa: Ojcze bądź wola Twój, a nie moja. Modlitwa jest gotowością do działania, jakiego oczekuj od nas Bóg. Jeszcze wyższą wartość posiada ofiara połączona z cierpieniem. Ona jest zadaniem jakie wykonujmy, jest modlitwą i jest aktem miłości Boga, i ludzi. Takie podejście do choroby i cierpiani jest znane jedynie w Ewangelii.

Namaszczenie chorych

Po przypomnieniu bogactwa oliwy, tajemnicy zdrowia i cierpienia możemy właściwi odczytać sakrament namaszczenia chorych. W nim Duch Święty dotyka chorego, aby umiał chorować, czyli zobaczył chorobę jako swe zadanie. Czasem w tym sakramencie dotknie chorego, aby go uleczyć, tak jak to czynił Jezus w czasie swego publicznego nauczania. Celem jednak tego sakramentu nie jest uzdrowienie, lecz pomoc w przyjęciu choroby i cierpienia jako zadania Bożego.

Pierwszym znakiem tego mądrego podejścia jest zgoda na chorobę, zwłaszcza nieuleczalną i umiejętność życia z nią. Wielu ludzi tak do choroby podchodzi. Mamy różne zadania, które można wykonać, i to bardzo dobrze, z chorobą jako towarzyszką. Trzeba jej powiedzieć. Siądź sobie spokojnie na dwie godziny, ja teraz wykonuje zadanie. Po dwu godzinach trzeba do niej wyjść, uśmiechnąć się, nakarmić ją jakimś lekarstwem i podziękować, że pozwoliła twórczo zagospodarować dwie godziny, a czasem tylko kilkanaście minut. To jest pierwszy owoc namaszczenia chorych. Jest nim sztuka życia z chorobą i chorobami. (Ja też, choroby z jakimi mam do czynienia od dziecka, między innymi słabe serce, traktuję jako moją małżonkę, która powiedziała mi „Nie opuszczę cię aż do śmierci”. Odpowiedziałam jej podobnie).

Najważniejszym owocem sakramentu namaszczenia chorych jest łaska zamiany każdej minuty choroby w akt miłości. Jest to możliwe gdy człowiek zamienia te minuty i wszystko co się na nie składa w ofiarę i podłącza ją do cierpienia Jezusa. W tym podłączeni moje cierpienia zyskuje wielką wartość zbawczą i jednoczy mnie z Jezusem. To jest najważniejsze. Spotykam się z Nim w cierpieniu. Osobiście lubię Drogę Krzyżową, bo na niej spotykam się Jezusem i z Nim widzę siebie, innych nawet świat i wszystkie jego układy, tak jak On. Sam nigdy bym do tego nie doszedł. Namaszczenie chorych jednoczy mnie z Jezusem, moje cierpienie zmieniam w akt miłości Boga z całego serca, całej duszy, z całego umysłu, ze wszystkich sił. Na tym polega zjednoczenie z Jezusem w cierpieniu rozumianym jako akt miłości Boga, ludzi i siebie.

Owoców namaszczenie chorych jest wiele. Ten, kto nie może się spowiadać tym sakramentem ma zgładzone grzechy. Szczęśliwy kto odkryje bogactwo tego sakramentu, on przy każdej okazji korzysta z niego.



Łk 2, 41-52. Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. 42 Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. 43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. 44 Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. 45 Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. 46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. 47 Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. 48 Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. 49 Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? 50 Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. 51 Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. 52 Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Kapłaństwo.

Kosmos to miliardy planet, tysiące galaktyk, setki tysięcy układów. To świat martwej materii, stanowiący zagadkę dla astronomów. Na jednej planecie maleńkiej, jaką jest ziemia, mieszka życie, jakim zajmują się biologowie. Człowiek jest jednym z mieszkańców ziemi. Staje przed pytaniem: czy na innych planetach jest życie? Współczesna nauka odpowiedzi nie znajduje, ale kiedyś może znajdzie.

Warstwa życia na naszym globie jest wyjątkowo cienka. Podobna jest do błony na pomidorze. Wystarczy zanurzyć pomidor we wrzątku, a jego błona staje się martwa i odpada od owocu. Podobny los czeka ziemię zanurzoną we wrzątku kataklizmu kosmicznego. Życie, które jest na naszym globie, umrze w jednym momencie.

Naukowcy szukają odpowiedzi na interesujące ich pytania, a nurt legendarny płynie fantastyką o kosmitach, czyli mieszkańcach innych planet, którzy kiedyś mogli nawiedzić ziemię.

My, wierząc w Jezusa wiemy, że On jest kosmitą, ale nie z innej planety, tylko przybył do nas z innego Kosmosu, zbudowanego nie z nieożywionej materii, ale z Ducha i Życia. Syn Boga, jako kosmita, przybył na naszą ziemię nie pojazdem kosmicznym, ale przez poczęcie i narodzenie z Matki. Był i jest z nami, dając nam szansę przeniesienia się w Jego Kosmos Ducha i Życia. Tym, którzy uwierzą w Niego i Jemu, ofiaruje Święte Życie, które jest świętą miłością Boga, siebie i ludzi. Jeśli święta miłość wypełni nasze serca, nie musimy się obawiać śmierci, bo ta miłość jest nieśmiertelna. Jej śmierć doczesnego życia nie gasi, bo ona zmartwychwstaje. Jezus ofiaruje szansę posiadania tej miłości tym, którzy w Niego wierzą. Ta szokująca wiadomość jest Ewangelią, Dobrą Nowiną, a jej głoszenie jest ewangelizacją.

Jako kosmita Kosmosu Życia, podobnie jak przybył w ciszy poczęcia, „lądując” w łonie Matki, tak dyskretnie opuścił ziemię na oczach stu dwudziestu osób, które Mu uwierzyły. Przy starcie z ziemi też nie potrzebował żadnej rakiety ani paliwa. Uniósł się do góry. Zapowiedział, że przed zakończeniem życia na ziemi przybędzie powtórnie i już w majestacie, aby tych, którzy w Niego wierzą, przenieść w Kosmos Ducha, Życia i Miłości. Niewierzący podzielą los błony z pomidora. Zginą w apokaliptycznym wrzątku i w nim przebywać będą na zawsze. To jest ewangeliczna wizja piekła.

My też, jako wierzący, należymy do kosmitów i pełniąc zadania na ziemi, czekamy na nasze przejście w Kosmos Bożego, czyli Świętego Życia na zawsze. Żyjemy Ewangelią i głosimy ją swym świadectwem. Taki jest wymiar uroczystości Wniebowstąpienia.

więcej-kliknij tutaj..